wtorek, 4 stycznia 2022

CZYTELNICY PYTAJĄ, JA ODPOWIADAM




W tym wpisie będę publikował, ciekawe w mojej ocenie pytania, które kierują do mnie czytelnicy tego bloga ( nie tylko) oraz odpowiedzi, których udzielam. Uprzedzam, że odpowiedzi to wyłącznie moje poglądy na dany problem, które nie zawsze muszą się pokrywać z ogólnie stosowanymi praktykami. Mam nadzieję, że z czasem wpis ten będzie stanowił dla czytających źródło wielu ciekawych i niejednokrotnie trudno dostępnych info

                                                                       
Pyt. Czy możesz na swoim blogu lub ffacebooku napisać kilka słów o rozstawie rzędów winorośli oraz odległości krzewów w rzędzie? Chodzi mi konkretnie o nasadzenia prowadzone w formie sznura skośnego - głównie deserówek.
Odp. Kierunek rzędów powinien być Pł-Pn, odległość między rzędami min 2 m, w rzędach rozstaw 1,0-1,2m.
Pyt. Witam, mam pytanie na szybko, w tamtym roku posadziłem 20 sadzonek, zakopcowałem na zimę, kiedy będzie dobry czas zeby je odkopać? są w docelowych dołkach,...
Odp. Wszystko zależy od przebiegu pogody. Nie wiem kiedy im dogrzeje na tyle że zaczną ruszać. Najlepiej obserwować winorośl nie okrytą i jak zaczną pąki nabrzmiewać to odkrywać.Jeżeli planujemy chronić sadzonki przed wiosennymi przymrozkami to najlepiej odkryć jak najwcześniej po zimie, żeby wcześnie wcześnie weszły w okres wegetacji.
Pyt. Witam Panie Piotrze!Kiedy można wsadzić do gleby zakupione winogrona które są w doniczkach co trzeba brać pod uwagę jak to zabezpieczyć czy musi to mieć jakąś specjalną glebę aby nie zmarnować sadzonek ? Pozdrawiam i z góry dziękuję za odp.
Odp. Sadzonki w pojemnik można sadzić przez cały rok, jeżeli tylko warunki glebowe na to pozwalają. Przy sadzeniu należy uważać aby przenieść do ziemi bryłę korzeniową w stanie nie naruszonym. Najlepiej przesadzać w stanie niskiego poziomu wilgotności, wówczas dobrze sie trzyma. Jeżeli sadzimy wiosną przed 15-tym maja musimy brać pod uwagę konieczność ochrony takiej sadzonki przed przymrozkami. Najlepiej przetrzymać sadzonkę w pojemniku i sadzić po przymrozkach. Jak sadzić można sprawdzić tutaj: Sadzenie winorośli . Do zasypania sadzonki dobrze jest użyć podłoża lepszej jakości np torfu odkwaszonego. Można tez mieszać torf z glebą. 

Pyt. Czy sadzonki szczepione  są lepsze niż takie ukorzeniane samemu z pozyskanych jesienią sztobrów? 
Odp. Jeżeli mówimy o sadzonkach tego samego typu (np. gołokorzeniowych) ukorzenianych w tym samym roku, to nie ma jednoznacznej odpowiedzi na tak postawione pytanie. Zadania jakie mają do spełnienia w sadzonkach szczepionych podkładki, są bardzo zróżnicowane. Występują podkładki na gleby zbyt ubogie, zbyt zwięzłe, podmokłe, suche, poprawiające mrozoodporność, powodujące obniżenie potrzeb rośliny, osłabiające siłę wzrostu ect. Podstawową cechą większości podkładek jest jednak odporność na Filokserę i po to je wymyślono. Szczepienie stosuje się najczęściej w stosunku do odmian przerobowych. Większość deserówek uprawia się natomiast na własnych korzeniach. Nie mam doświadczenia w uprawie winorośli szczepionych na podkładkach. Wszystko co u mnie rośnie jest na własnych korzeniach i jestem z tych krzewów zadowolony. Podkładka źle dobrana do siedliska może spowodować, że krzew będzie  zachowywał się gorzej niż na własnych korzeniach. Tak mam na odmianie Nero. Dobrze dobrana podkładka powinna poprawić cechy użytkowe odmiany, co nie oznacza  większego plonowania. Szczepienie to dość istotna ingerencja w strukturę sadzonki. Efektem tego zabiegu jest zrost, który  stanowi wrażliwy na różne czynniki fragment krzewu. Szczególną uwagę należy zwrócić na zabezpieczenie tej części sadzonki przed mrozem i odpowiednie posadzenie uniemożliwiające ukorzenienie się części naszczepionej. Takie  ukorzenienie prowadzi do odrzucenie podkładki.

Pyt. Czy kupując na wiosnę sadzonki ukorzenione, w roku ubiegłym nie jest jakby 1  rok "do przodu"
Odp. To oczywiste. Winorośl sadzi się praktycznie cały rok. Dotyczy to jedynie sadzonek w pojemnikach.  Sadzonki gołokorzeniowe można  sadzić późną jesienią po wykopaniu ze szkółki lub wiosną, w roku następnym po przechowaniu zimowym. Kupując wiosną właśnie takie sadzonki, lub te w pojemnikach, ukorzeniane w ub roku jesteśmy "do przodu" w stosunku do młodych sadzonek w doniczkach, "pędzonych" od wczesnej wiosny i sprzedawanych praktycznie już od kwietnia. Po posadzeniu poprawnie rozbudowane system korzeniowy sadzonek starszych podejmują wiosną szybko pracę i w sprzyjających warunkach krzewy wydają nawet kilkumetrowe silne przyrosty. Młode sadzonki w pojemniku, posadzona w roku ukorzeniania rzadko się tak zachowują i o wiele częściej wypadają .

Pyt. Na jesieni sadzonki obciąłem zgodnie z Pana instrukcją i zakopczykowałem, kiedy rozkopczykować sadzonki? Mieszkam na granicy woj. świętokrzyskiego i łódzkiego, jeżeli to ma znaczenie.
Odp. Lokalizacja nie ma większego znaczenia. Proszę z odkryciem czekać jak najdłużej. Proszę kontrolnie rozgarniać kopce co kilka dni i sprawdzać . Jak pąki zaczną pękać to dopiero wtedy. Można też inaczej, a mianowicie obserwować pąki na krzewach nie okrytych (jak są pod ręką). Te zazwyczaj ruszają trochę szybciej niż te w ziemi więc jest to dobry moment.

Pyt. Czytając Pana " Winnica Kapitana - bloog.pl , zdecydowałem prowadzić Sznurem Skośnym. Czytając o sposobie prowadzenia wydaje mi się to bardzo zrozumiałe . Będę postępował tak jak to jest przedstawione na rysunkach i opisie co w którym roku. Ale mam pytania ;
-  Czy zakładając Sznur Skośny wyprowadzać od 2 roku pojedynczo czopy , tj.
w trzecim roku drugi a w czwartym trzeci ew. z czwartym . Czyli kolejno co sezon. Na innym forum wyczytałem że lepiej jest to zrobić w drugim roku z jednego grubego pędu - całość i następnie wyprowadzić 2 do 4 czopów zależnie od długości cięcia . Tłumaczone to było tym że prowadzone na czopach z jednego pędu lepiej wykarmi grona , a te z czopami pojedynczymi corocznymi z roku na rok z powodu że czop jest coraz wyższy , krzew marnieje. Ale w tym z jednego pędu jest taka sama sytuacja z czopami , tylko różnica w budowie łodygi-pnia. Pisał to nie zawodowiec  a bardzo doświadczony amator ,tak się nazwał . Proszę o prawidłową wskazówkę .
Odp. Rozważania teoretyczne to jedno, a to co się dzieje z krzewami w rzeczywistości to często zupełnie coś innego. Pewnie jest trochę lepiej jak pień jest z jednej łozy, tylko pytania są następujące: Ile sadzonek da w drugim roku odpowiednią na pień łozę? Ile osób potrafi ocenić czy jest ona odpowiednia? Ile ta łoza wyda odpowiednich latorośli na czopy, a ile cherlawych? Długie łozy bardzo chętnie "uciekają" czyli wydają najlepsze latorośle na końcowych odcinkach, kosztem odrzucenia tych z tylnych pąków. Są jeszcze przymrozki, które w naszym klimacie to standard. Po takich uszkodzeniach startują już tylko te pąki zapasowe, które ocalały. Nie koniecznie te co nam pasuje. Jednym słowem sporo problemów po drodze. Posadził Pan dużo różnych sadzonek, które pewnie będą się różniły co do siły wzrostu oraz stopnia zdrewnienia i do każdej trzeba będzie podejść przy cięciu indywidualnie. Krótkie cięcie i powolne wyprowadzanie pozwala uniknąć wielu  przykrych niespodzianek, o których wspomniałem. 

Pyt. Jak mam podane cięcie na 10 - 12 oczek , to czy muszę to wykonać na jednej łozie , czy też mogę to rozłożyć na kilka łuz krócej ciętych np. 2 x 5 oczek lub 3 x
4 oczka ???.

Odp. Jeżeli jest mowa o cięciu "na" ...ileś oczek, to ja rozumiem, że chodzi o pojedyncze łozy. 10-12 oznacza długie cięcie. Natomiast obciążenie krzewu płodnymi pąkami, rozumiem jako sumę pąków na krzewie. Co autor to inaczej i jeżeli jest tak możliwość to najlepiej pytać u źródła.  Nie zwracam na to szczególnej uwagi.



Pyt. Mógłbyś rzucić okiem i odpisać jak i kiedy przyciąć moje winogrona. W tamtym roku na zimę obsypałem kopczykiem całe ale w tym roku będą już za wysokie, żeby je całe okryć jak rozwiązujesz ten problem. Myślałem, żeby użyć takich pianek jak używa się do ociepleń rur np. wodociągowych???






Odp. Przytnij każdą łozę pod koniec listopada na ok. 6 oczek, podkop krzewy z jednej strony i delikatnie przygnij pnie w tą stronę. Najlepiej kłaść w stronę naturalnego  pochylenia. Przycięte łozy połączone razem można ostrożnie związać i po położeniu przywiązać do kołeczka wbitego w ziemię, żeby się nie unosiły lub przypiąć do ziemi zagiętym drutem (śledziem). Tak ułożone można okryć niewielką ilością ziemi bez większego problemu. Czasami po przeciwnej, do kierunku pochlania, stronie jest korzeń podpowierzchniowy, który trzyma. Taki korzeń można spokojnie odciąć. Nie polecam do okrywania winorośli niczego innego, niż ziemia.
Pyt. Mnie zawsze zastanawiało dlaczego na forach, które zajmują się winiarstwem przy opisach sposobu wykonania wina pojawia się "jeśli projektujesz na np. 20 l wina". Wydawało mi się, że przepis powinien podawać sposób wykonania od drugiej strony tj. przy określonej ilości winogron można wykonać określoną ilość wina (oczywiście z mniejszymi lub większymi odchyleniami czyli bardziej lub mniej esencjonalne". Czyli ilość wina, która wyjdzie jest wynikiem. To pewnie wiąże się ze stosunkiem wody do soku, o którym Pan pisze. Chyba, że się mylę. Ale w takim razie powinien istnieć jakiś standard tego stosunku, żeby za bardzo nie rozwodnić, a z drugiej strony nie zrobić zbytniej esencji.

Odp.  Niewątpliwie jest tak, że ilość  nastawu wina gronowego (bez dodatku wody) zawsze będzie zależna od ilości i wydajności surowca. Jeżeli jednak dodajemy wodę lub mamy wyłącznie określonej wielkości naczynia to musimy wino zaprojektować odpowiednio do tego co chcemy i możemy osiągnąć. Wodę do moszczu dodajemy w zasadzie tyko z jednego powodu, tj. aby obniżyć nadmierny poziom kwasów w moszczu. Do moszczy wysokiej jakości nie powinno się lać wody. Ludzie robią  wina winogronowe dodając przeróżne ilości wody i rzadko kto mówi, że zrobił złe wino, a prawda jest zupełnie inna. Jeżeli robimy takie wino dla siebie to standardy są zależne wyłącznie od naszych upodobań. Ja staram się nie dodawać  więcej wody niż 30 % objętości nastawu. Jeżeli jednak np. 35% daje mi optymalne wypełnienie balonu, to tak robię. Nie wysyłam win na konkursy, robię je wyłącznie na własne potrzeby i nikt mi nie zabroni eksperymentować. Nie mam też wystarczającej, na wino odmianowe ilości krzewów jednej odmiany, dlatego każde moje wino jest wykonane z kilku odmian w różnej proporcji. Dobór odmian co roku jest inny, a to wynika z okresów dojrzewania i plonowania w danym roku. Tym sposobem uzyskuję jedyne w swoim rodzaju wina, które nigdy się nie powtarzają. Po wykonaniu kilku win z winogron dowiadujemy się, że w zależności od sposobu pozyskiwania, wydajność moszczu z miazgi to 65-75%. Jeżeli do tego mamy czym określić poziom cukru w moszczu i wiemy, że 1 kg cukru dodanego zwiększa objętość nastawu o 0,6l  oraz, że 16,7g cukru w 1 l nastawu daje po fermentacji 1 % alkoholu, to możemy bardzo dokładnie zaprojektować ilość składników na każdą ilość wina o dowolnym poziomie alkoholu.

Pyt. Próbuję prowadzić je czasem pojedynczym, czasem podwójnym Guyotem. W praktyce często łozy z jednego krzaku zachodzą na drugi. Nie wiem czy jest to prawidłowe, ale nie mam śmiałości wycięcia jednej. Dlatego łozę z jednego krzaka prowadzę poniżej łozy z drugiego krzaka. Z drugiej strony być może prowadzi to do nadmiernego wyczerpywania minerałów. Czasem czytam też o projektowaniu plonów. Ale tego w ogóle już nie rozumiem. Jeśli zostawię np. jedną łozę i np. na niej 6 oczek to teoretycznie z każdego oczka powinienem mieć latorośl, a na niej ileś płodnych oczek z określonym plonem. Tylko, że na wielu latoroślach owoce mogą  w ogóle nie pojawić się. Nie wiem czy czegoś nie mylę.

Odp. Każdy krzew powinien mieć w szpalerze miejsce dla siebie. Z wielu powodów, nie powinno być tak, że łozy owocujące nakładają się na siebie. Taki układ powoduje, że z łóz wyrasta zbyt wiele latorośli, które zagęszczają krzew. Nadmierne zagęszczenie stwarza doskonałe warunki dla rozwoju chorób grzybowych. Chore i zagęszczone latorośle rosną słabiej, gorzej drewnieją i w konsekwencji gorzej zimują. Jeżeli znamy choć trochę możliwości odmian to przewidywanie (projektowanie) plonów jest bardzo proste. Mówiąc o płodnych oczkach, zawsze myślimy o pąkach na łozie, a nie na latoroślach. Wielkość plonu zawsze jest wypadkową ilości i wielkości gron. Oczek płodnych zawsze zostawiamy więcej niż wymaga tego planowana wielkość plonu. Jeżeli krzew zawiąże zbyt wiele gron, to po prostu wycinamy je po ocenie zapylenia. Trochę trudniej jest u odmian obcopylnych ponieważ maja dużo jagód niezapylonych, a te są zdecydowanie mniejsze od zapylonych. Takie odmiany lepiej oceniać nieco później gdy jagody zaczynają się różnicować. Taki np. Talizman dobrze zapylony potrafi wydać jagody owalne o wymiarach nawet 35x45 mm.

Pyt. Czy mógłby mi Pan poradzić, czy jeśli zauważyłem objawy mączniaka prawdziwego na liściach, a jestem już po zerwaniu owoców to jest sens w tej chwili robić oprysk. Chciałem zrobić taki oprysk Topsinem. Ale może lepiej powstrzymać się do wiosny i dopiero wtedy zrobić taki oprysk preparatem siarkowym.

Odp. Jeżeli presja jest duża to lepiej opryskać. Krzewy są w trakcie drewnienia latorośli, które mączniak również atakuje. Zainfekowane latorośle gorzej drewnieją, a w konsekwencji gorzej przezimują.  Mączniak prawdziwy zimuje głównie w postaci grzybni znajdującej  się wewnątrz pąków, ale także w postaci  tzw. kleistotecjów (otoczni) na powierzchni łóz. Wycinanie porażonych organów, jak również jesienny oprysk mogą istotnie ograniczyć źródła potencjalnej infekcji z tych otoczni. Robiąc taki oprysk jesienny trzeba jednak pamiętać o zaleceniach producenta, co do temperatur stosowania środka.

Pyt. Czy stosować wiosną zabieg myjący łozę Siarkolem?

Odp. Co do stosowania Siarkolu w okresie bezlistnym, to ja nie stosuję. Podstawowe źródło infekcji mączniaka prawdziwego to pąki, a mączniak rzekomy zimuje poza krzewami. Oprysk Siarkolem w tej sytuacji nic nie daje, bo Siarkol działa wyłącznie kontaktowo. Zastosowany w fazie pękania pąków jest skuteczny jedynie na przędziorki i z tego powodu można rozważyć wykonanie takiego zabiegu. Ja jednak na roztocza stosuję Treol. W 2015. roku, w fazie pękania pąków wykonałem oprysk myjący Topsinem. Nikt tego nie zaleca i raczej nie robi. To taki mój eksperyment. Nie wiem czy to ten oprysk, czy kolejne (ukierunkowane już raczej na rzekomego) sprawiły że przez cały sezon nie miałem prawdziwego. Czegoś takiego nie miałem nigdy dotąd. W tym roku również planuję mycie Topsinem. Różnica w działaniu Topsinu i Siarkolu jest taka, że Topsin działa systemowo i wgłębnie. Ma zdolność wnikania przez korę i łuski pąków i na tę właściwość najbardziej liczę. Jeżeli dobrze myślę i udało mi się uszkodzić zarodniki MP w pękających pąkach, to mam odpowiedź dlaczego go nie było. 

Pyt. Piotrze tak przyglądam się Twoim zdjęciom i zauważyłem (szczególnie u Arkadii) że najładniejsze latorośle rosną z 2 najwyższych pąków na zostawionej łozie. Zastanawiam się tak że gdyby te łozy skrócić od razu do 2-3 oczek zamiast 4-5 (jak u Ciebie) to ta siła wzrostu powinna przejść także na najwyższy pąk mimo iż będzie on 2 a nie 4, czyż nie? Czy zostawianie takich długich łóz na zimę (4-5 oczek + 1/2 zapasowe) nie sprawia trochę kłopotu z okryciem winorośli?

 Odp.Tak to jest u winorośli, że najsilniejsze latorośle rosną zazwyczaj na końcowych odcinkach łóz. Ta cecha może być przyczyną kłopotów przy wyprowadzaniu form ze stałymi ramionami. Jest dowiedzione, ze najlepiej wyprowadzać ramię stałe z jednego odcinka łozy. Niestety bardzo często z różnych powodów pozostajemy tylko z latoroślami na końcach tych łóz. Ja  z tego powodu, świadomie, wolę stałe ramiona i czopy na nich wyprowadzać etapami. Tak jak na obrazku w odpowiedzi na kolejne pytanie. Co do długości strzałek, to zostawiam takie, a nie krótsze bo zwykle wyprowadzam z nich dwie latorośle, jedną stosunkowo nisko, a drugą wysoko. Po sezonie zazwyczaj ta wyższa z odcinkiem łozy, z której wyrastała jest wycinana. Ciecie na krótkie czopy wymaga wiedzy czy odmiana owocuje z pierwszych paków. Przy bardzo krótkim cięciu np na klasycznego Royata, na 2 pąki, pozbawiamy się "rezerwy" na wypadek przemarznięcia pąka poniżej miejsca cięcia. Trzeba wiedzieć, ze rana po cięciu "ciągnie" mróz w głąb łozy dużo bardziej niż przez zewnętrzną zdrewniałą warstwę na łozie. Przy dłuższym cięciu dzieje się tak samo z ta różnicą, że zawsze można odciąć przemarznięty górny pąk, a i tak mamy kilka ocalałych poniżej. Czyli krótkie cięcie stosujemy tylko wiosną i tylko dla odmian dobrze owocujących na pierwszych pakach. Co do kłopotów z okrywaniem to ich nie mam, bo nie okrywam. :D 

Pyt. Kieruje się na Twoją formę ponieważ wydaje się być idealna dla mnie. Mam pytanie, czy ta forma (pozwoliłem sobie wrzucić to zdjęcie):
Obrazek

będzie odpowiadać dla odmian wielkoowocowych i wielkogronowych np. FVR-7-9, Arkadia, Prieobrażenie, Kodrianka, Julian? Wiem że takie odmiany można łatwo przeciążyć przez co w kolejnych latach bardzo kiepsko sobie radzą (chyba szczególnie Arkadia) i chciałem się zapytać czy ta forma gwarantuje prawidłowy wzrost tych odmian? Ile latorośli owocujących zalecasz dla takich odmian jeśli na takowej latorośli rzecz jasna zostawię tylko po jednym gronie?

Odp. Wszystkie są wielkoowocowe, szczególnie uważaj na Arkadię bo "szaleje" z kwiatostanami. Ja w tym roku na dorosłym już krzewie Arkadii pod osłoną miałem 8 gron. Uważam że to był już max. Co do latorośli to krzewy sobie poradzą nawet z większą ich ilością bez problemu. Problem jest w czymś innym, a mianowicie nadmiernym zagęszczeniu krzewu. Liczbę latorośli dobieram zawsze do ilości miejsca na drutach. Ostatnio jest to mniej niż więcej. Krzewy zdrowiej rosną. Prawie wcale nie stosuje zasady, że łoza na owocowanie w przyszłym roku ma rosnąć bez gron. Jeżeli krzew nie jest przeciążony latorośle z gronami dają również b. dobrą łozę. Ja wszystkie deserówki prowadzę w formach podobnych do tej z obrazka.
Tu http://winnicakapitana.blogspot.com/201 ... zewow.html możesz zobaczyć znaczną część moich cudacznych form. 
A w dalszej części tego wisu http://winnicakapitana.blogspot.com/201 ... swoja.html jest rok po roku prowadzenie właśnie Arkadii pod osłoną.

Pyt. W tym roku ukorzeniłem wcześnie i sadzonki są już w pojedynczych doniczkach na podłodze w mieszkaniu, niestety dużo z nich więdnie na liściach pojawiają sie czarne krawędzie lub zasychają ledwo po wypuszczeniu pierwszych listków obawiam się, że nie przetrwają tak do połowy maja, co robić?! 

 Odp. Podstawowy błąd to zbyt wczesne rozpoczęcie ukorzeniania i latorośle cierpią na deficyt światła. Objawy, które opisujesz świadczą również o zbyt częstym i obfitym podlewaniu. Sadzonki mają za mokro co daje właśnie takie objawy. Proponuję wyłamać wszystkie latorośle, przestać podlewać i czekać. Jeżeli korzenie nie zgniły z przelania to sadzonki powinny za 2-3 tygodnie ruszyć z pąków zapasowych.Podlewać 1 x na tydzień bardzo umiarkowanie. Mają mieć sucho i powinno być dobrze!!!


Pyt. Bardzo dziękuję za podzielenie się wiedzą. Jestem na etapie wybrania 2-3 odmian amatorskich na działkę. 2 planuję puścić po elewacji i mam pytanie: czy wszystkie powyższe odmiany się do tego nadają? I nie wymagają fachowych cięć? Bo przy niektórych jest napisane, że nadają się na altany ale nie przy wszystkich.

 Odp.Prowadzenie winorośli bezpośrednio na elewacji budynku może być kłopotliwe. Winorośl wymaga chemicznych zabiegów ochronnych, bo w przeciwnym razie uprawa zawsze kończy się porażką. Niestety opryski pozostawiają na ścianie przebarwienia. Lepszym rozwiązaniem jest rusztowanie w niewielkiej odległości od ściany pozwalające na zastosowanie osłony w trakcie oprysku. Odmiany altanowe to odmiany silnie rosnące, zwykle lepiej rosnące i plonujące w dużych formach, o efektownym wyglądzie. Wyłącznie na tym to polega. Stanowisko pod ściana jest bardzo dobre i można tam sadzić wszystko. Cięcia wymagają wszystkie odmiany bez wyjątku.